We are still working on transation of the book by Perec Granatsztejn but we already know what will come next!
"Der Tam" , a mock-up of a newspaper, created and handwritten by two uncles of Amir Earon, Avrum-Shiye Weintrob and Aron-Wolf (later known as Zeev) Weintrob. Aron-Wolf was 18 years old, and his brother was few years older. The document was written in 1918 in Węgrów. It is in Yiddish and Hebrew and we want to translate it into Polish.
Polska1926 is a new website where we can find signatures of our ancestors. In 1926 the Polish schools conducted a collection of congratulatory signatures on the occasion of the 150th anniversary of American independence. 5,5 million signatures were signed under the Declaration of Admiration and Friendship with the United States.
In Sokolow, no signatures of children from the Jewish school were collected, but in the villages near Sokolow, where Jewish children went to one school with Catholic children, their signatures can be found on this document, especially in Sterdyń.
“Good-times” of Early Sokolov Immigrants in Chicago
However much one longs for his 'old home' one, meanwhile, tries to make the best of things as they are and to 'have a good time'. On Sundays and holidays there usually was a gathering at someone's home, someone who already had become more or less established and had his family with him. Often these gatherings were at the home of Chaim Israel Elster, Shamai Greenberg, Mendel Vishni or Chair Leib Rosenbaum. At such affairs there was much to eat and drink. Especially when they celebrated over 'home-made' foods, and dishes they had liked in Sokolov. The delicacies consisted of roasted meats, fried liver, baked fish, and 'kliskelech' with liver, potatoes with 'pope zatse'. Each one of the landslayt brought some foodstuffs or drink. Often, Avrum Bornstein, who was earning well and who was a good sport, bore all the expenses of such an affair.
Hava, Yuval, Alex, Dvora, Nurit i Oded, których przodkowie pochodzili z Sokołowa Podlaskiego, w piątek przyjechali do Sokołowa, by zwiedzić miasto i spotkać się z uczniami Szkoły Podstawowej Nr 1.
Rodzina Rubinsztejnów mieszkała przy ul. Długiej 52. Znajdował się tam trzypiętrowy murowany dom, w którym zgodnie mieszkały trzy pokolenia - dziadkowie, rodzice i dzieci. Pod tym adresem prowadzono rozliczne interesy z kupcami z Gdańska, Warszawy, Lublina, Siedlec i innych miejscowości.
Rubinsztejnowie mieli fabrykę octu oraz magazyny zbożowe niedaleko dworca kolejowego. Zatrudniali wielu Żydów z Sokołowa. Pomagali też ubogim i chorym.
Dziś ten budynek nie istnieje, a potomkowie Rubinsztejnów mieszkają w izraelskich kibucach Eilon, Nir David, Galed oraz Nirim.
Dla większości z nich piątkowa wizyta w Sokołowie była pierwszym w życiu spotkaniem z tym miastem. Rozpoczęła się w Szkole Podstawowej Nr 1 im. Janusza Kusocińskiego, gdzie Izraelczycy spotkali się z uczniami Wiesławy Kwiek. Dzieci pytały nie tylko o historię, ale też o życie we współczesnym Izraelu, o to, jak tam wygląda szkoła, na czym polega koszerność i czym judaizm różni się od chrześcijaństwa.
Każdy z uczniów otrzymał od gości pamiątkową pocztówkę. Odbyła się też krótka lekcja śpiewania hebrajskiej piosenki. Dzieci odwdzięczyły się śpiewając pieśń "My, Pierwsza Brygada".
Kiedy dyrektor szkoły, Zofia Steć, zaprosiła gości z Izraela na szkolny obiad, okazało się, że serwowany tego dnia posiłek (ryba, ziemniaki i surówka) to typowe danie jakie przygotowywał ich ojciec w swoim domu.
Izraelczycy odwiedzili również stary cmentarz żydowski, miejsce, w którym znajdowała się synagoga i dom rabina Morgenszterna. Na ul. Magistrackiej przypadkiem natknęli się na inną rodzinę z Izraela, która tego dnia zwiedzała miasto.